Tragedia pod Barszczewem. Psy zagryzły 7 letnie dziecko

0
3163

Nieprawdopodobna tragedia rozegrała się we wtorkowe popołudnie, 25 czerwca, w miejscowości pod Barczewem. Psy zagryzły 7 letnią dziewczynkę. Dziecko przebywało pod opieką przyszywanej cioci.

Na terenie posesji pod Barszczewem znaleziono zwłoki 7 letniej dziewczynki. Dziecko miało rany charakterystyczne dla ugryzień przez psy, a na terenie owej posesji jest hodowla psów. Ciało dziewczynki znaleźli domownicy. To był przerażający widok.

Siedmiolatka zagryziona przez psy

Pomimo, iż dziewczynka znała psy z hodowli, doszło do tragedii. Dziecko nie pierwszy raz przebywało pod opieką znajomych swojej mamy. Dlaczego więc doszło do tragedii? Policja wyjaśnia sprawę.

Dziewczynka dobrze znała hodowane tam psy – dogi niemieckie i buldogi francuskie. Wychodziła z nimi na spacer – powiedział mł. asp. Jacek Wilczewski z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie,

Co w takim przypadku z psami z hodowli

Sprawę bada prokuratura. Śledczy będą analizować, czy wersje świadków pokrywają się ze zgromadzonym materiałem dowodowym. To bardzo delikatna spawa dlatego też nie ma wiele informacji. Nieoficjalnie wiadomo, że dziecko weszło do kojca z psami.

– Zabezpieczono sześć dogów niemieckich. Psy trafiły do pobliskich schronisk. Przeprowadzana jest kwarantanna, badania weterynaryjne – podaje mł. asp. Jacek Wilczewski.

Opinie sąsiadów na temat hodowli są dobre

Według ustaleń RMF FM, dziewczynka była pod opieką koleżanki swojej mamy. Prawdopodobnie weszła do kojca i wypuściła psy, które ją zaatakowały. Policja wraz z prokuraturą dokładnie bada sprawę.
DZISIAJ GRZEJE:  Wypadek busa przewożącego dzieci! Jedna osoba nie żyje
— Jesteśmy sąsiadami, znamy się wiele lat. Na co dzień wszystko było dobrze. Hodowla jest zaopiekowana, psy są zadbane. To, co się stało, uważam za tragiczny, nieszczęśliwy wypadek – powiedziała w rozmowie z „Faktem” jedna z sąsiadek.
Mieszkańcy są jednak zdania, że dziecko nie powinno było tam być.
— To ogromna tragedia, która mogła przydarzyć się każdemu — mówią.
— Dzieci są sprytne, jeśli chodzi o sposób dostania się do stref, które są dla nich zakazane, może w tym wypadku tak się stało — zastanawiają się.